Smutny los łańcuchowego Burka

Polska wieś, obrazek numer 1: ładny, zadbany dom, budynki gospodarcze w dobrym stanie, obok buda – kiepska, sklecona byle jak, pusta miska oraz pies na bardzo krótkim łańcuchu. Sierść matowa, skołtuniona, stoi we własnych odchodach i szczeka, przeraźliwie szczeka. W sumie obrazek jest zbyt sielski – zamiast budy jest często beczka, zwykła metalowa, w żaden sposób nie izolowana.

Obrazek numer 2: postpegeerowski, zaniedbany blok, obok małe ogródki działkowe, na nich buda – równie kiepska jak na obrazku nr 1, obok budy stoi na krótkim łańcuchu pies. Dokładnie w takim samym stanie, jak u bogatego sąsiada. We własnych odchodach, na klepisku i krótkim łańcuchu, choć obok rośnie ładna zielona trwa.

Te psy nigdy nie są z uwięzi spuszczane, chyba że jakimś cudem uda im się uciec albo akurat pojawi się kontrola z policją, TOZem (czy podobną organizacją) i powiatowym lekarzem weterynarii. Często nie mają porządnego schronienia przed chłodem, deszczem, śniegiem jesienią i zimą oraz gorącem w lecie. Nigdy nie chodzą na spacery, jedzą byle co, często głodują, zaś w garnkach stoi brudna woda (o ile w ogóle tam jest). Kontaktu z człowiekiem mają niewiele – kiedy ‘gospodarz’ wylewa brudną wodę albo podaje resztki do jedzenia. Cały ich świat to te kilka m2 brudnego klepiska i łańcuch.

Wiele tysięcy lat temu psy pojawiły się w środowisku ludzi, nauczyły się żyć razem z nami i wyewoluowały, specjalizując się w tej niszy. Stały się stróżami, pasterzami, tropicielami, obrońcami ludzi i ich siedzib, czy wreszcie zwierzętami trzymanymi do towarzystwa. W XX wieku dzięki rozwojowi neurobiologii dowiedzieliśmy się, że psy posiadają emocje, jakże podobne do naszych ludzkich: odczuwają radość, pożądanie, smutek, wściekłość czy strach. Zaś ich zdolność pojmowania jest podobna do umiejętności 1,5-2 letniego dziecka. Psy budują też bardzo silne więzi emocjonalne. Z kim je tworzą? Z człowiekiem, ze swoim przewodnikiem. Często są one znacznie silniejsze, niż te powstałe z relacji z innym psem. Pies uspokaja się pod wpływem dotyku, głaskania człowieka, a rytm serca tego ostatniego pod wpływem tej samej czynności ulega spowolnieniu, a oddech wyrównaniu. Wszystko to ludzie wiedzą, jednakże jak są traktowane te zwierzęta w naszej swojskiej, polskiej wsi? Łańcuch, łańcuch i jeszcze raz łańcuch. Skąd tyle okrucieństwa w polskich rolnikach? Być może przyczyną jest komuna, która gnębiła i niszczyła ten kraj i ludzką psychikę przez kilkadziesiąt lat, być może powodów takiego postępowania trzeba szukać gdzieś głębiej.

Mój świętej pamięci dziadek miał od zawsze jakiegoś psa na swoim podwórku. Trzymał je na łańcuchu, jednakże te zwierzęta wieczorem były spuszczane i leciały na łąki załatwiać swoje psie sprawy. Tak działo się w tej małej miejscowości od wielu, wielu lat. Podejrzewam, że było tak w niezliczonej liczbie wsi w całym kraju. Potem świat się zmienił, stał się bardziej skomplikowany i niebezpieczny. Zaś psy zostały uwięzione na łańcuchach na stałe. Prawdą jest, że psy w stadzie czasami gryzą, ale wcale nie dzieje się to często, jak próbują to wmawiać media, patrząc na skalę interakcji człowiek – pies. Zaś na całym świecie można znaleźć miejsca, gdzie takie stada psów żyją obok ludzi, korzystając z ludzkich odpadków. Wracając do sedna artykułu, nie jest moim celem namawianie do wypuszczania psów samopas, jednakże chciałbym uświadomić Ci polski gospodarzu bezmiar Twojego okrucieństwa.

Pies ewoluował, aby żyć obok człowieka. Stał się naszym towarzyszem. Takim, który chodzi za człowiekiem i wypełnia jego polecenia. W zamian za co? Za godne życie. Pies musi codziennie chodzić na spacery, musi mieć możliwość wybiegania się, tarzania się w trawie, póki jeśli jest zielona, picia wody, jedzenia czy wreszcie zabawy.

Mój dziadek trzymał też świnie i kury. Świnia chodziła i ryła, kura drapała i dziobała. Nie były trzymane w klatkach. Mogły robić rzeczy, do których natura jest stworzyła, w taki sposób jak im to dyktuje instynkt. Potem były zabijane i zjadane – wielu się na ten fakt oburzy, ale jesteśmy wszystkożerni i mięso jest od wieków w naszym jadłospisie. Teraz taka hodowla nazywa się ekologiczną, zaś kura znosząca ‘zwykłe’ jajka, nie ekologiczne, spędza całe życie w klatce. Mięso kurczaka ‘ekologicznego’, czyli takiego, co może chodzić, dziobać i drapać w ziemi smakuje zupełnie inaczej od tego ‘nie ekologicznego’.

W naszej kulturze nie ma zwyczaju zjadania psów, chyba, że jest się w oblężonej twierdzy i nie ma co jeść. Te czasy już dawno minęły. Na wsi pies pełni głównie rolę stróża. Gospodarzu, stróż lepiej pracuje, gdy jest dobrze traktowany. Pies nie trzymany na łańcuchu, tak samo szczeka na obcych, jeśli ma choć trochę czegoś co nazywa się popędem terytorialnym. Za to ma wielką przewagę nad tym zwierzęciem, które zna tylko łańcuch. Z reguły nie gryzie bez potrzeby. Prawdopodobieństwo, że pies łańcuchowy kogoś pogryzie jest kilkakrotnie większe, niż w przypadku psa dobrze traktowanego. Tyle tylko, że łańcuchowy stróż nie atakuje wcale rabusiów – w końcu stoi na łańcuchu, tylko najczęściej odwiedzających gospodarza, np. wnuczka, który podszedł do psa, aby go pogłaskać albo co gorsza raczkował w jego kierunku. Dzieje się tak dlatego, że psa łańcuchowego pozbawia się spełnienia podstawowych potrzeb, jego świat ograniczony jest do kilku m2. Będzie go zażarcie bronił przed wszelkimi obcymi, a tak odbiera uczącego się chodzić wnuczka. Przedstawiłem tylko przykład, nie każdy pies łańcuchowy gryzie, w przeciwnym razie gazety byłyby pełne krwawych historii, a tak nie jest. Trzeba pamiętać o tym, że łańcuch znacznie zwiększa prawdopodobieństwo przypadkowego pogryzienia.

Nie namawiam gospodarzy do trzymania psów w domach, każde zwierzę na wsi musi przecież zarobić na swoje utrzymanie. Zbudowanie psu kojca i pójście z nim codziennie na spacer nie jest jednak czymś nieosiągalnym. Nie potrzeba też do tego dużych pieniędzy, wystarczy tylko chęć oraz smycz i obroża. Jeśli pies ciągnie – to dość normalne zachowanie u zwierzęcia, które nie chodziło do tej pory na spacery – można użyć kolczatki i smyczy. Lepszy spacer na kolczatce, niż jego brak. Poza tym akurat na wsi nie brakuje miejsc, gdzie psa można ze smyczy spuścić. Do wyjścia z psem potrzebne są przede wszystkim chęci, finanse nie mają tu nic do rzeczy. Biedny czy bogaty – tak samo może ze swoim psem pójść na spacer.

W krajach azjatyckich często bardzo źle traktuje się psy – można obejrzeć sobie filmy, jak się je ‘hoduje’, w jakich warunkach są przetrzymywane, zanim zostaną zabite i zjedzone. Nie jest to miły widok. Do tego, wszechobecny jest pogląd, że mięso z psa zabitego przed wielogodzinne obijanie kijami smakuje lepiej. To jest dopiero okrucieństwo. Przerażające. Obejrzałem kiedyś krótki filmik o grasującym w okolicy straszliwym psim ‘mordercy’ w jakimś mieście w Chinach. Nie znam chińskiego, ale przesłanie z postawy występujących w filmie ludzi było dość czytelne. Akurat w roli tego ‘mordercy’ występował bulterier, który biegał od człowieka do człowieka, ewidentnie szukając pomocy. Zgubił się czy został wyrzucony? Nie wiadomo. Przyjechała policja z bronią palną. Co zrobili przedstawiciele prawa? Zabili to biedne zwierzę. Zastrzelili go? Nie, skądże. Zmasakrowali go długimi tyczkami. Dlaczego zrobili to kijami? Wniosek jest dość oczywisty. Dla smaku mięsa.

Agonia tego psa i wielu, wielu innych w krajach azjatyckich była długa i okrutna. W ludzkim więzieniu, każdy skazany ma prawo do spaceru, chyba, że siedzi w karcerze. Jednak i ta kara jest czasowa. Kiedyś z karceru się wychodzi. Co robisz zaś ty, drogi polski gospodarzu? Trzymasz psa na łańcuchu przez całe jego życie, nie kilka godzin, tylko latami. Nie ma słów, które opisują jak wielkie straty emocjonalne u najlepszego przyjaciela człowieka wywołuje takie postępowanie. Jak wielka jest frustracja, złość i wreszcie apatia będąca wynikiem tego okrucieństwa. Pies łańcuchowy często wcale nie szczeka, leży tylko i patrzy. To jest apatia, gospodarzu, następca frustracji i złego traktowania. Co jest bardziej okrutne – metody hodowli i zabijania psów w krajach azjatyckich czy trzymanie psa całe życie na łańcuchu?

Z punktu widzenia prawa w Polsce wszystko wydaje się w porządku. Były prowadzone prace nad zakazem trzymania psów na uwięzi, jednak PSL skutecznie je zablokowało. Zamiast tego pojawił się zapis o spuszczaniu psa z uwięzi co 12 h, w celu spełnienia jego potrzeb ruchowych. Problemem jest to, że jest to zapis martwy.

Cały czas wierzę w to, że człowiek może się zmienić. Ta moja wiara jest już mocno osłabiona, ale ciągle jeszcze się tli. Na wsi, przez którą przechodzę na spacery, jest jedno obejście, na którym trzymane są 3 psy na łańcuchu. Bez kontaktu ze sobą (psy tworzą bardzo sile więzi stadne, taka jest ich natura). Jeden stróżujący – szczeka głośno, drugi kundelek (tylko leży) i trzeci husky – ten z kolei rozpaczliwie wyje. Husky powstała jako rasa, która potrafi przemierzać codzienne kilkadziesiąt kilometrów, ciągnąc ciężki sanie. Husky są szczęśliwe mogąc to robić i powtarzają te czynności dzień po dniu.  I taki pies ma do dyspozycji jedynie kilka m2 i łańcuch oczywiście. Jedyne co mu pozostało to rozpaczliwe wycie. Posłuchaj tego wycia gospodarzu i popatrz na swoje psy. To są Twoi najlepsi przyjaciele. Czy Ty zasługujesz, aby być ich przyjacielem? Naprawdę niewiele wysiłku z Twojej strony trzeba, aby tak się właśnie stało.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *