Właściciele zwierząt domowych (psów, kotów), którzy chcą wyeliminować problematyczne zachowania swojego pupila lub chcą wytrenować swojego psa w zakresie posłuszeństwa stoją przed nie lada problemem. Szczególnie, jeśli są początkujący i nie mają zbyt dużej wiedzy o zachowaniach charakterystycznych dla gatunku i możliwych do napotkania problemach (w odniesieniu do psów zdecydowana większość z nich radzi sobie doskonalone w takich warunkach [niewiedzy], wbrew krwawym historiom serwowanym przez media). W jaki sposób wybrać właściwego behawiorystę? Najlepiej do zagadnienia podejść zdroworozsądkowo, dokładnie tak, jak wybieramy ślusarza, hydraulika, dentystę czy innego specjalistę. Czy ktoś z czytelników musiał kiedyś skorzystać z usług tzw. złotej rączki? –zazwyczaj jest to dłuższa i niekoniecznie miła opowieść. Istnieje wiele podobieństw pomiędzy tą sytuacją a wyborem behawiorysty / trenera . Jest kilka elementów, na które należy zwrócić szczególną uwagę:
Wiedza
Jak ocenić czyjąś wiedzę, nie posiadając szczególnych umiejętności w danej dziedzinie? To dość trudne – jeśli wybieramy dajmy na to dentystę, to wiemy, że na pewno skończył on szkołę medyczną, o reszcie jego umiejętności mówią nam inni jego pacjenci, wreszcie pierwsza wizyta u niego rozwiewa wszelkie pozostałe wątpliwości (lub powoduje, że pacjent trzyma się od niego w przyszłości z daleka). Jak ocenić wiedzę behawiorysty?
-
Pierwszy krok
W obecnym, mocno cyfrowym świecie informacji, będzie nim odwiedzenie strony www. Jeśli są na nim jakieś artykuły, powinno się je przeczytać. Analizując dodatkowo treść. Co jest wyznacznikiem uniwersalnym weryfikacji poszczególnych teorii w naszym świecie? Nauka – to jej rozwojowi zawdzięczamy cały postęp cywilizacyjny ze wszystkimi jego zaletami i bolączkami. Odniesień do wiedzy naukowej należy szukać w artykułach kandydata na behawiorystę naszego pupila. Jeśli takowych nie ma (połączonych z odpowiednią analizą), należy pamiętać, że teoria „co się komuś wydaje” niekoniecznie oznacza, że tak naprawdę jest (patrz teoria dominacji, z której owocami spotykam się w swojej praktyce cały czas; podobnie różne inne mocno uniwersalne tezy, sprowadzające czasami mocno złożone problemy do jednego prostego mianownika).
-
Krok drugi
Opinie innych właścicieli zwierząt domowych. Prawdopodobnie żaden behawiorysta nie będzie miał nieskalanej opinii. Z bardzo prostego powodu – spora część właścicieli pupili nie stosuje się do zaleceń terapii. W świecie Internetu prawie każdy szukający pomocy może wyglądać na nieskalanie czystego obrońcę Dobra. Tak działa magia globalnego, informacyjnego świata. Dobry behawiorysta powinien mieć większość opinii pozytywnych. Jeśli nie potrafiłby przemóc problemów czysto ludzkich i ‘trafić’ do danego właściciela, nie mógłby się nazywać ‘dobrym’.
-
Krok trzeci
Rozmowa telefoniczna. Każdy z nas potrafi w jakiś, sobie tylko znany sposób, ocenić w rozmowie, czy dana osoba wydaje się kompetentna. Są to umiejętności indywidualne i trudno nadać im wspólny mianownik. Należy pamiętać o swojej przeszłości: jak często taka ocena była prawidłowa. Jeśli myliłem się w 7 przypadkach na 10 i byłem oszukiwany w jakimś momencie współpracy, to wówczas moja ocena rozmowy nie jest najlepszym kryterium wyboru.
-
Warunki współpracy
Oceniamy wymagania finansowe specjalisty, sposób współpracy, miejsce konsultacji.
Miejsce spotkania
Około 50-70% problemów, z którymi spotyka się behawiorysta w odniesieniu do psów dotyczy tzw. agresji domowej – czyli problemów z zachowaniem, których adresatami się domownicy i najczęściej zdarzają się one w domu. Tego typu zachowania można oceniać tylko w miejscu, w którym mieszka pies.
Problem z bojaźliwością, jeśli dotyczą osób, zwierząt czy specyficznych sytuacji albo przedmiotów, spotykanych na spacerach, można z powodzeniem oceniać w miejscu, w którym zazwyczaj pracuje specjalista.
Problemy z agresją do psów można oceniać w miejscu, w którym istniej możliwość zaobserwowania takiego zachowania. Z powodzeniem może to być zarówno okolica spacerowa właściciela, jak i miejsce pracy behawiorysty.
Pozostałe problemy powinno się obserwować i oceniać w takich warunkach, w jakich się pojawiają.
Czasami zdarzają się utrudnienia związane z odległością pomiędzy miejscem zamieszkania właścicieli i miejscem pracy behawiorysty. Jeśli behawiorysta nie może przyjechać, to lepiej spotkać się z nim w miejscu jego pracy, niż nie spotkać się w ogóle.
Zachowania kotów można oceniać tylko w miejscu, w którym mieszkają. Nie można ich zaprosić do zwyczajowego miejsca pracy behawiorysty. Byłoby to dla nich zbyt stresującym przeżyciem.
Elementy kluczowe konsultacji
Na spotkaniu specjalista powinien zebrać informacje o (jeśli tylko takowe są osiągalne):
- historii i doświadczeniach zwierzęcia ze szczególnym uwzględnieniem okresu socjalizacji,
- sposobu i czasu kształtowania się problemu,
- dotychczasowych reakcjach właścicieli,
- środowisku zwierzęcia i jego dobrostanu,
Powinien zaproponować zmiany w środowisku zwierzęcia oraz określić sposób pracy nad zmianą zachowania zwierzęcia. Kształtowanie nowych wzorców zachowań jest najtrudniejszą częścią terapii. To dlatego, iż dla sporej części problemów (u psów) nie można pozwalać na pojawianie się starych wzorców (część bierna terapii), jednocześnie kształtując nowe. Sposoby na te ostatnie behawiorysta musi pokazać, wytłumaczyć jak je robić i nauczyć właścicieli z sukcesem powtarzać poszczególne procedury. Najczęściej w terapii zawodzi ta ostatnia część. Właściciele zazwyczaj w jakiś sposób zmieniają (wzbogacają) zgodnie z zaleceniami środowisko zwierzęcia, ale często z trudnością idzie im codzienne uczenie nowych zachowań. Z kotami jest znacznie prościej – nie można ich uczyć w taki sposób, jak uczy się psy. Nie ten gatunek. Przede wszystkim steruje się środowiskiem zwierzęcia.
Ostatni element
W tym przypadku nie jest to element piąty J, tylko trzeci. To dyplom ukończenia kursu / szkoły. Często wiele osób szukających pomocy zwraca na to uwagę w pierwszej kolejności. Niestety to nie papier pracuje z właścicielami i zwierzęciem. To nie on uczy się i dokształca, to nie on się rozwija i wreszcie nie on ma intuicję. To określony człowiek posiada wszystkie te cechy i umiejętności.
Obecnie na rynku polskim istnieje szkól kształcących behawiorystów / trenerów. Jest to odpowiedź na rosnące potrzeby. Tak jak z każdą dziedziną, ukończeniu jakiegoś kursu nie oznacza, że posiadło się określone umiejętności. Zazwyczaj oznacza, to, że wkroczyło się na pewną ścieżkę. Można na nią wejść, nie kończąc żadnych kursów. Za narzędzia posiadając tyko otwarty umysł, chęć pracy i znajomość języka angielskiego (podstawową w tej dziedzinie, jeśli chodzi o rozwój). Filary pracy behawiorysty to teoria, praktyka i ciągłe rozwijanie się. Podaż specjalistów jest bardzo duża, a rynek bardzo płytki – nie ze względu na to, że w Polsce nie ma zwierząt z problemami, ale raczej z powodu powszechnej biedy. Wydanie kilkudziesięciu i więcej złotych na jedną konsultację stanowi dla wielu budżetów domowych duży wydatek, zbyt duży, aby można było sobie na niego pozwolić. Ta sytuacja zmieni się dopiero wtedy, kiedy mieszkańcy naszego kraju staną się zamożniejsi. W obecnej konfiguracji politycznej to mało prawdopodobne. To zła wiadomość dla wielu młodych ludzi, którzy widzą w tym zawodzie szanse na dobrą i interesującą pracę. Z pewnością jest ona fascynująca (i to bardzo!), ale na sensowne profity nie ma co liczyć. Niestety. Większość z osób zaczynających pracę jako behawioryści będzie musiała z przyczyn czysto finansowych poszukać innej pracy, a Ci którzy znajdują się na rynku często zajmują się wszelkimi formami działalności związanymi z psami, byle tylko mieć szanse na jakieś dochody. Jest to też przyczyna, dla której niektórzy behawioryści żyją głównie z kształcenia innych.
Należy pamiętać też o tym, że z punktu widzenia prawa, wystarczy mieć firmę z odpowiednim PKD i już można nazywać się behawiorystą. Krótki przegląd stron www osób zajmujących się tą działalnością potwierdza tę praktykę. Potrzeba więc rozsądku i umiejętności wyboru, aby nie trafić na osobę, która potrafi poradzić sobie jedynie z gryzieniem kapci.
Trener / treser
Praca tego specjalisty ogranicza się w większości do treningu posłuszeństwa. Dobry trener powinien umieć wyjaśnić, co i dlaczego jest w danej chwili robione. Takie podejście wymaga jednak indywidualnego spojrzenia na parę pies-właściciel. Często zaś można obserwować na zajęciach z posłuszeństwa grupę ludzi z psami wykonujących mechaniczne czynności „Wszystkie psy siad”, „Zwrot w lewo”. „Prosto marsz”, itp. Pół biedy, jeśli w wyniku takiej pracy pies osiągnie wysoki poziom wyćwiczenia, choć nie jest to powiązane z nabyciem przez właściciela czworonoga choćby minimalnej wiedzy dotyczącej. podstaw działania psiej psychiki. Gorzej, jeśli pies nie osiągnie biegłości w wykonywaniu komend albo ją osiągnie, ale tylko na placu szkoleniowym. Poza nim wykonywanie komend będzie znacznie, znacznie gorsze. Wszystkich tych błędów dałoby się uniknąć, gdyby udało się właścicielowi wytłumaczyć etapy i metody kształtowania komend. Ten proces wymaga posiadania przez trenera odpowiedniej wiedzy szkoleniowej. Najważniejsza w treningu jest motywacja psa, a ta z kolei wymaga zrozumienia zasad używania nagród i kar. W odniesieniu do tego zagadnienia można zaobserwować w niektórych szkołach kilka niezbyt właściwych strategii postępowania:
- używanie jako narzędzia doskonalenia komend jedynie awersji – korzystanie z kolczatek, łańcuszków zaciskowych,
- używanie jedynie pozytywnych wzmocnień,
- niewłaściwa dostępność nagrody dla psa,
- ignorowanie indywidualnych możliwości i potrzeb danego psa.
Dobry trener używa właściwych narzędzi do właściwego psa w odpowiedniej sytuacji. Empatia i nazywanie siebie homo sapiens wymaga, aby zaczynać pracę od narzędzi pozytywnych, nagradzania psa. Bycie zaś dobrym trenerem wymaga, aby w przypadku niepowodzenia dobrać inne narzędzia – takie, które przyniosą spodziewany efekt. Ich wybór wymaga oceny emocji oraz ogólnie pojętego dobrostanu zwierzęcia. Miałem do czynienia w czasie przeprowadzanych konsultacji ze psami, które doznały traumy na skutek używania kolczatki i przemocy w procesie treningu, choć ich konstrukcja psychiczna zupełnie wykluczała użycie tego typu narzędzi. Widziałem też psy po szkoleniu czysto ‘pozytywnym’, które nie wyszły z etapu żłobkowego nauki komend albo wobec których czysto pozytywne metody się nie sprawdziły. Trener musi patrzeć na psa, jak na istotę posiadającą emocje, wobec której trzeba stosować właściwe metody nauczania.
Wybierajmy mądrze, nie zapominając o jednym – stosowaniu się do zaleceń.